
Świąt Bożego Narodzenia dobrze nie odczułem. Zaczęły się, zaraz skończyły. Właściwie zaczęły się bardzo szybko. Zauważyliście, jak wszystko dzisiaj przemija? Czekoladowe mikołaje, udekorowane na bogato choinki i girlandy w witrynach sklepu błyszczą zaraz po Wszystkich Świętych. Ludzie się dziwią i jednocześnie cieszą na widok pierwszych dekoracji świątecznych, a mi to przeszkadza. To się dzieje za szybko, Duch świąt gdzieś ucieka, a ciśnienie rośnie. Zauważyłem, że z roku na rok święta odczuwam coraz mniej. Stają się dla mnie taką formalnością. Może przez pęd w życiu, może przez to, że mam inne priorytety w życiu i w inny sposób wyobrażam sobie ten okres, sam nie wiem.
Boże Narodzenie obchodzone w moim domu było w fajnej, ciepłej atmosferze. Mimo ustrojonego żywego drzewa, reszta gdzieś wyparowała. Poza tym nie było śniegu! Tutaj składam reklamację! Zamiast śniegu stokrotki rosnące pod domem, pod koniec grudnia? Halo? Jednak poza tym, były inne fajne rzeczy, które są jedyne dla okresu świątecznego. Barszcz czerwony, ugotowany na łbie karpia z uszkami, później pierogi i łamańce – to wszystko smakuje inaczej niż zwykle. Prezenty – nie lubię ich dostawać, ale bardzo lubię dawać. Zawsze kupuję praktyczne upominki, takie które naprawdę zadowolą – przynajmniej taki stawiam sobie cel. Analizuję znajomość z daną osobą, zastanawiam się czym się interesuje, co jest życiową pasją, co sprawia radość w życiu, lub czego zwyczajnie potrzebuje. Dopiero wtedy wiem, co powinienem kupić na świąteczny upominek. Prezenty też mają inny wydźwięk niż te urodzinowe – są bardziej personalne.
Dzisiaj będąc na zakupach w osiedlowym supermarkecie, doznałem szoku! Na baczność, ustawione w rzędzie stały i świeciły żółto-złotą etykietą zające z czekolady. Obok marcepanowe jajka, w kolorowym papierku i baranek z flagą Alleluja! Albo ten świat zwariował i tak pędzi, albo ja się zatrzymałem w miejscu. Pamiętam czasy, w których mandarynki i dobre słodycze dostępne były tylko w okresie świąt. Wtedy tak bardzo to cieszyło. Dzisiaj jest wszystkiego dużo, za dużo. Jest przepych, bogactwo i marketingowa przesada?
Pisząc ten post, zrozumiałem jedno. Święta i świątecznego ducha tworzą ludzie. Nie śnieg, nie czekoladowe figurki w kolorowych opakowaniach, nie girlandy w sklepie. Tam, gdzie Twoi najbliżsi, tam powinien być duch świąt. Nie szukajmy tego w markecie – bo nie znajdziemy. Nie poddawajmy się bezmyślnie komercjalizacji. Żyjmy.
A jakie jest Wasze zdanie na ten temat?
6Komentarze
Angela
2014-01-07Pod koniec listopada pisałam u siebie na blogu coś w podobnym stylu odnośnie tych całych świąt heh
Mam wrażenie, że z roku na rok jest coraz gorzej.
Oj tak, to wszystko pędzi jak oszalałe- zajączki i jajka już na początku stycznia?! Serio?! O.o
Kamson
2014-01-07Serio, serio, to jest straszne (:
Minika
2014-01-07Przybij piątkę mi też to przeszkadza. Tyle że ja po prostu nie lubię Świąt, tych fałszywych życzeń na Boże Narodzenie, tych wszystkich przygotować gotowania, ogólnie tej całej szopki wokół tego.
To nie dla mnie.
http://miinikaa.blogspot.com/
nath madeline
2014-01-07Haha, tutaj w Holandii od grudnia walentynkowe rzeczy sprzedają. Od stycznia Wielkanocne, od września Mikołajkowe a od Października Bożonarodzeniowe. Szaleństwo 🙂
Ania
2014-01-07jeszcze zima sie nie skończyła a tu zające wyskakują! 😀
K.
2014-01-07h5! Skoro widziałeś już czekoladowe zajączki to ,,równowaga” w przyrodzie musi zostać zachowana. W końcu gwiazdorki można było spotkać już w połowie października. 😉