
Słowo porażka nikomu nie jest obce. Pozornie nie przepadamy za tym wyrazem. Niektórzy starają się, gdzieś głęboko schować do kieszeni powszechną porażkę.
Każdego w życiu na pewno spotkała porażka. Dla jednych ma ona wydźwięk tragiczny, dla drugich pouczający. Może generalizuję, ale próbuję znaleźć w niepowodzeniu, pozytywne strony. A są! Na przykład to, że jeżeli doświadczymy porażki, uczymy się na przyszłość. Jeżeli doświadczyliśmy porażki na egzaminie, wyjdziemy z pałą, wiemy, że trzeba zrobić lepsze ściągi.
W r ó ć .
Wiele razy w życiu wychodziło tak, jak wyjść nie miało. Czasami mnie to wiele nauczyło, a innym razem stwierdziłem, że tak musiało być. Nauczyłem się na egzamin, sumiennie, ale i tak oblałem, dla statystyk, traktować to jako porażkę? Nie, po prostu stanowiłem procent osób, którym poprawka (czyt. porażka) była pisana. Ale kiedy źle się zachowałem, powiedziałem za wiele, tracąc bliską osobę, kiedy sobie to uświadomiłem, to czy jest to porażka? Oczywiście. Co więcej tylko głupiec, lub ktoś, komu nie zależałoby na drugim człowieku, uznałby to za sukces. Z tej sytuacji, bardzo wiele się nauczyłem. Dzisiaj wiem, że emocje te złe, czasami lepiej schować głęboko do kieszeni, a problem, lub to co mi się nie podoba można wytłumaczyć na spokojnie. Kiedy przyjdzie czas, inne okoliczności i spokój.
Można? MOŻNA!
To takie bardzo osobiste, uświadomić sobie, że coś zrobiłem źle. Niesmak jest. Ale lekcja również i to czyni mnie w moich oczach właściwym człowiekiem.
Idealne osoby, żyjące pod kloszem i w kloszu porażki nie znają, bo… są idealne. A więc, jeśli jesteś idealny, idealna, to w tym wpisie niestety nic dla siebie nie znajdziesz.
Jak zatem poradzić sobie z porażką? To pytanie jest trudne, bo nie ma złotego leku na klęskę. Dam Wam szansę skorzystać z moich wniosków w jaki sposób ja radzę sobie z niepowodzeniami.
– W zależności od natężenia porażki, usilnie próbuję się opanować. Często mi to nie wychodzi, mimo wszystko nadal pracuję nad tym. A problem, lub niepowodzenie rozwiązuję przy zdrowym, spokojnym umyśle.
– Rozmowa z ukochaną osobą, przyjacielem. Przedstawienie całej sytuacji i tego jak to wygląda z naszej perspektywy. Czasami pogawędka, nawet telefoniczna jest rozwiązaniem problemu. Niekiedy to co wydaje się ruiną, dla osoby obok może być pałacem, tyle, że we mgle. Wystarczy jedynie przejść przez mgłę, a to raczej nie będzie bolało.
– Jeżeli dzieje się to tu i teraz, to wychodzę. Może ochłonę przy papierosie. Tak czy inaczej daję sobie czas na przemyślenia. Później działam!
– Jak jest naprawdę źle, to płaczę, rzadko bo rzadko, ale to efekt tego, że naprawdę cierpię, czuję. Rozmawiam wtedy z mądrzejszą ode mnie, bo nikt nie zrozumie problemu jak mama.
Nie bądź perfekcyjny, nie bądź ideałem. Bądź sobą, bo ludzie kochają nas za nasze wady i zalety, za to kim naprawdę jesteśmy. Ideałem będzie manekin w sklepie, ale on tylko stoi i błyszczy, po sezonie leży w śmietniku. Jeżeli doświadczyłeś/aś porażki, stań twarzą w twarz z problemem, nie uciekaj, nie poddawaj się, tylko walcz. Walcz do skutku.
Aaaaa… i ja porażek Wam w życiu nie życzę.
26Komentarze
Alice
2014-01-26Mój sposób na pokonanie porażki to słuchanie muzyki, która poprawi mi humor 😀
DarkestEve
2014-01-26Bardzo mądrze napisane. Też dostrzegam moje błędy, niestety zwykle z perspektywy czasu.
Pozdrawiam 🙂
http://joannok.blogspot.de/
2014-01-26Gdyby nie porażki nie byłoby sukcesów! Ja ciężko znoszę upadki, ale nie tracę wiary we wzloty 😉
POzdrawiam gorąco
http://joannok.blogspot.de/
Cocoglamy
2014-01-26Super post! Mi jak cos nie wychodzi to slucham rocka, pomaga! 😀
Zapraszam do siebie : http://cocoglamy.blogspot.com/
Gaja
2014-01-26Nie ufam ludziom, którzy pozują na idealnych. Często mam wrażenie, że fałszują swój wizerunek z różnych powodów, nie ważne z jakich – dla mnie po prostu są niewiarygodni. Bo czy są w ogóle ludzie, którzy nie doznają porażek? Ja swoje większe porażki w pierwszej chwili mocno przeżywam, dużo i intensywnie myślę co dalej, a kiedy już wymyślę to od razu staję się spokojna. Porażki mniejszego kalibru raczej mnie nie ruszają. Klasyfikacja na mniejsze i większe jest oczywiście bardzo subiektywna 😉
Meg's Handmade
2014-01-26Myślę, że najtrudniejsze w porażce jest przyznanie się do niej, zaakceptowanie tego, że jednak nie jesteśmy tak dobrzy, jakbyśmy chcieli. Czasem jest to potwornie ciężkie, ale może być też oczyszczające 🙂
Pozdrawiam!
Anonim
2014-01-26porażki bolą ale uczą też pokory i dystansu do życia
Bina!
2014-01-26Porażka zdecydowanie powinna nas motywować do działania,a nie zniechęcać! musimy być silni i uczyć się na podstawie naszych błędów 🙂
Kamson
2014-01-26Słuszna uwaga 🙂
Helen G.
2014-01-26Ja staram się z moich porażek wyciągać lekcję. Trafnie napisane:)
Kinga Maria
2014-01-26Tak na dobrą sprawę to chyba ciężko byłoby mi zdefiniować porażkę… może to i dziwne, ale mam wrażenie, że nawet jeśli coś zrobimy nie w porządku, to tak właśnie miało być. To co powiem komuś w gniewie, nawet jeśli się tę osobę potem stracę, to prawda często skrywana wewnątrz, aby kogoś nie zranić. A czasami nie można ukrywać tego co się naprawdę myśli, bo to z czasem coraz bardziej ciąży.
W każdym bądź razie, gdy czujemy, że nawaliliśmy, to na pewno zgodzę się, że trzeba się wygadać. A kto jak kto, ale Mama jest do tego idealna 🙂
KAROLLING
2014-01-26Bardzo fajny tematyczny post z sensem !:)
jacquelinee
2014-01-26Ja zawsze powtarzam „kto się poddaje ten w tyle zostaje” 😉 więc „porażki” dodają mi więcej power’u w dążeniu do wyznaczonego celu 😀
Lema
2014-01-26To tym bardziej powinies powtorzyc z porzadna dziewczyna co stolu nie bedzie pamietala! : -)
Co do notki, wydaje mi sie, ze jezeli powie sie za duzo, ale sa te slowa prawda to nie nalezy nazywac tego porazka, nawet jesli to kogos zrani, bo zazwyczaj powinno sie wyciagnac wnioski z uslyszanych slow wycuagnac… wiadomo, nie przesadzajmy tutaj z mowieniem niemilych i nie potrzebnych do niczego rzeczy 🙂
Kuchnia u Krysi
2014-01-26„Co nas nie zabije to nas wzmocni”. To jest powiedzenie bardzo stare i bardzo trafne. Każdą porażkę staram się traktować jako wyzwanie do dalszego działania. Czasami jest to trudne. Ale można się tego nauczyć. Porażki uczą pokory. Nie każdy jednak z tym się zgodzi i nie każdy tak to traktuje. Dla mnie jest to ciągła lekcja życia. Kiedy jest mi trudno i nie mogę sobie poradzić (z jakąś porażką) mówię sobie: mogło być gorzej. To daje mi siłę. Pozdrawiam 🙂
Jacob
2014-01-27Ciekawy post! Wiecej takich:)
Angela
2014-01-27Życie nie jest usłane różami, porażki trafiają się każdemu. Człowiek uczy się na błędach najlepiej. Oczywiście jeśli umie przyznać się do porażki przed samym sobą- inaczej nic nie wyciągnie z tej lekcji. Chwilami musi coś pójść nie tak, by później mogło być lepiej 😉
Mr K.
2014-01-27Będę tutaj wpadał częściej!
Venus
2014-01-27Chyba nie ma osoby, która nie spotkała się z porażka.
Ale tak jak mówisz są różne porażki jedne nas uczą lub powodują, że dajemy z siebie więcej, inne natomiast utwierdzają nas, że nie ma sensu się wysilać. Ja też tak miała na studiach , że uczyłam się a mimo to nie zaliczałam. Ale to trzeba jakoś zrównoważyć by nie wpaść w odwrotny kierunek, bo przecież studia maja nauczyć nas teorii w kierunku, który chcemy pracować itp.
Jeśli chodzi o porażkę tzw. osobistą relacjach z ludźmi to chyba coś najgorszego. Sama tego doświadczyłam.
Królowa Karo
2014-01-27Ja myślę, że wszystkie niepowodzenia w życiu zdarzają nam się po coś.
Magda C.
2014-01-27Mój sposób na porażkę to upieczenie ciacha 😉 Ale każda metoda jest dobra byleby pomogła 🙂
Madame Madeleine
2014-01-28Naprawde dobrze się czyta 🙂 . Pozdrawiam 🙂
Mr. Dede
2014-01-28Świetny post 🙂
bobik
2014-01-28hm, ja radzę sobie z porażkami w ten sposób iż… przyjmuję je za coś, co po prostu musiało się zdarzyć. jestem pesymistką i wolę się pozytywnie zaskoczyć, niż rozczarować 🙂
Marzena
2014-01-31Chciałam podziękować za komentarz na moim blogu, niestety musiałam przez pomyłkę skasować, za co bardzo przepraszam. Na pewno będę tutaj zaglądać, a przy okazji, zapraszam do siebie 🙂
Jej Subiektywność
2014-01-31Niezwykle trafne zakończenie. Nie ma idealnych ludzi, każdy ma na koncie jakieś porażki, ale nie znam wielu osób, które potrafią publicznie i tak otwarcie się do tego przyznać, także 5! 🙂